Życie jak w sklepie, czyli czy warto być normalnym?


Dziewczyna z konbini, Sayaka Murata, Kraków 2019

Co można powiedzieć o Keiko, tytułowej bohaterce „Dziewczyny...”? Mój ulubiony fragment to opowieść o martwym ptaszku, znalezionym w parku. Wszyscy się smucą i zachęcają, żeby ptaszkowi urządzić piękny pogrzeb, z kwiatami i tak dalej, a co na to Keiko? Zjemy ptaszka! Dlaczego wszyscy się dziwią i robią takie miny? Mama, tata i siostrzyczka przecież lubią jeść kurczaki, a kurczak to też ptaszek!


I tak cały czas. Keiko jest osobą bardzo nietypową, zrozumienie zasad rządzących społeczeństwem jest dla niej niezwykle trudne. Nie ma przyjaciół, nigdy nie miała chłopaka i nie wybiera się za mąż – a co najgorsze: nie czuje się z tego powodu nieszczęśliwa. Trudno jej przystosować się do rówieśników i ludzi w ogóle, nieważne, czy w rodzinie, w szkole i na studiach. Jedyne miejsce, gdzie wszystkie zasady są wyłożone wystarczająco jasno, to konbini – sklep, w którym Keiko pracuje od lat. Tu wszystko jest zrozumiałe: co, jak i kiedy mówić, jak się uśmiechać i w co się ubierać. Tylko tu Keiko czuje się w pełni akceptowana – do czasu...


Moment, kiedy do Keiko dociera, że otaczający ją ludzie uważają ją za "obcy element", zbiega się z poznaniem Shirachy, nowego kolegi z pracy. Oboje mają na pozór wiele wspólnego: żadne z nich nie pracuje na pełen etat, ani nie zawarło stałego związku, choć wypływają już na stateczne wody wieku średniego. Oboje też zaczynają być niezadowoleni ze swojej sytuacji, choć zapewne z zupełnie innych powodów. Poza tym całe otoczenie zaczyna intensywnie pracować nad tym, aby samotnicy pozbyli się dręczącej ich samotności – albo raczej, by ściągnęli na siebie wszystkie te problemy, które dokuczają większości: takie jak małżeństwo, dzieci i „dorosła” praca na pełen etat.

Czy Keiko i jej kolega będą w stanie sobie pomóc? W końcu Shiracha niejako na dzień dobry oznajmia, że w konbini zamierza szukać żony, a Keiko jest gotowa na wiele, aby sprawić, aby siostra i rodzice przestali się o nią martwić i uważać za ciało obce. Można się spodziewać, że przed nami lektura kolejnej bajki dla dorosłych o tym, jak to miłość wszystko zwycięża – nawet poważne emocjonalne problemy, obezwładniający brak pewności siebie, to wszystko, co sprawia, że Keiko nie jest idealną partnerką, a Shiracha... jeszcze bardziej.

Wielbiciele romansów się zawiodą, ale czytelnicy powieści psychologicznych, napisanych zwięzłym, lecz obrazowym językiem, będą bardzo zadowoleni. Dokąd można posunąć się, aby dopasować się do otoczenia, aby zdobyć szacunek ludzi? Shiracha jest gotów na wiele – w tym na związek z kobietą, która nie jest ani dość atrakcyjna, ani wystarczająco bogata, żeby go zadowolić (naprawdę, warto przeczytać choćby te fragmenty, gdy Shiracha rozwodzi się nad brzydotą Keiko i wyśmiewa fakt, że jest ona dziewicą. Gdyby wszyscy panowie chcieli być tacy szczerzy!) Keiko w jego oczach ma tylko tę zaletę, że w ogóle jest i jest gotowa z nim zamieszkać. Ludzie wreszcie przestaną gadać na jego temat, wyśmiewać się z niego, bo nie potrafił zdobyć ani kobiety, ani dobrze płatnej pracy. To wystarczy, prawda?

Z drugiej strony: jak daleko można się posunąć, aby pozostać sobą? Keiko ulega namowom Shirachy – w jego wywodach zajmuje dużo miejsca fakt staropanieństwa Keiko i fakt, że powinna zrobić wszystko i na wszystko się zgodzić, byle tylko znormalnieć. Dziewczyna porzuca pracę w konbini i zaczyna układać sobie życie tak, jak przystało „normalnej” dorosłej kobiecie. Niestety, szybko gubi się w nowej rzeczywistości i zaczyna czuć się coraz bardziej nieszczęśliwa. Z każdą chwilą staje się dla niej jasne, że to nie osiągnięcie statusu „takiej jak wszyscy” jest dla niej ważne.

Tylko: co właściwie jest ważne? Jak daleko posunie się Keiko, by prowadzić swoje wymarzone życie – życie pracownicy konbini? Czy za daleko, czy może jednak w sam raz?



Komentarze

Popularne posty